Interesująca i niezwykle bogata historia chóru działającego przy kościele p. w. Niepokalanego Poczęcia NMP w Siedlcach sięga lat dwudziestych ubiegłego stulecia, w których działał Aleksander Gromek pierwszy organista tegoż kościoła oraz pracujący do roku 1955 Walenty Hakowski. Oni to położyli wielkie zasługi dla powstania i rozwoju zespołu. Niemniej jednak od przybycia do katedry ks. Alfreda Hoffmana, w marcu 1955 roku, chór zaczął w pełni funkcjonować jako zespół liturgiczny i koncertowy i ten rok uważa się umownie jako rok powstania działającego w takim kształcie chóru.
Już nazajutrz po przybyciu do katedry odbyło się pierwsze spotkanie liczącego kilkanaście osób chóru z nowym dyrygentem, którego kronikarz opisał w następujący sposób: "Pierwsze wrażenie wśród chórzystów przy poznaniu nowego dyrygenta różne - wygląd zewnętrzny i podejście do chórzystów ujmujące, a jednocześnie wątpliwości: czy Ksiądz da sobie radę w prowadzeniu takiego zespołu, czy będzie umiał utrzymać go w karności, czy będzie miał tyle zapału i siły, by tę pracę utrzymać i rozwijać? Wśród chórzystów niepewność i zaciekawienie." Wątpliwości te po krótkim czasie zostały całkowicie rozwiane. Ks. Hoffman nie tylko bowiem podtrzymał pracę zespołu, ale nadał jej intensywny rozwój, tak, że w krótkim czasie zmieniło się całkowicie oblicze chóru. Pierwszy występ z nowym dyrygentem odbył się w Wielkanoc 1955 r. "Chór śpiewał Terra tremuit Grubera, Surrexit Pastor bonus Chlondowskiego, Zmartwychwstał Pan Maklakiewicza i inne pieśni wielkanocne".
Nowy dyrygent wprowadził szybko nowy styl pracy. Pierwszym tego przejawem były zeszyty głosowe prowadzone w porządku tematycznym, następnym, wprowadzenie prób osobnych dla każdego głosu. W takim systemie praca posuwała się szybko i można było przygotować wiele utworów w krótkim czasie. Występy w każdą niedzielę podczas mszy w katedrze wymagały bowiem szybkiego przygotowania dużego repertuaru pieśni. Każda Katedra jest Matką wszystkich kościołów diecezji, w niej odbywają się wszystkie większe uroczystości z udziałem Biskupa, Seminarium Duchownego i licznych rzesz wiernych. Stąd liturgia sprawowana w katedrze zawsze stawiała wszystkim posługującym jej, a szczególnie chórowi wielkie wymagania związane nie tylko z częstością występów, ale także z poziomem wykonywanych utworów. Tym wymaganiom starał się zawsze sprostać prowadzony przez ks. Hoffmana zespół. Świadectwem tego jest list Biskupa Ignacego Świrskiego napisany po uroczystości konsekracji Biskupa Wacława Skomoruchy: "Byłem głęboko wzruszony stwierdzając bardzo wysoki poziom muzyki i śpiewu, tak pod względem kompozycji jak i wykonania, dla wyrażenia siły, ogromu i majestatu tych wielkich tajemnic, jakie w danej chwili dokonywały się przy ołtarzu, za pośrednictwem Ks. Prymasa. Wiemy dobrze, że przy ołtarzu dokonywały się wielkie sprawy, odbywały się działania Ducha Świętego - tylko nikt tego wyrazić nie potrafił tak mocno, jak to uczynił Chór. I chór wyraził to po mistrzowsku, napełniając dusze modlących jakimś tajemniczym urokiem, wdziękiem, harmonią i odczuciem czegoś wielkiego, silnego, wprost druzgocącego, wobec czego człowiek się czuł małym, słabym, przerażonym, a jednocześnie na duchu podniesionym. Z prawdziwą radością i dumą zdawałem sobie sprawę, ze ks. Alfred i Chór Katedralny są chlubą nie tylko Katedry, lecz całej Diecezji Podlaskiej, i że inna diecezja takiego chóru nie posiada..."
W ciągu 40 lat działalności pod batutą ks. Hoffmana Chór wziął udział w kilkudziesięciu uroczystościach o zasięgu diecezjalnym, w katedrze i poza Siedlcami. Dyrygent jednak nie poprzestał tylko na występach podczas liturgii. Jego ambicją było, aby zarazić miłością do muzyki religijnej jak największą liczbę słuchaczy.
W tym celu rozpoczął organizowanie w Katedrze Siedleckiej koncertów muzyki religijnej. Pierwszy taki koncert odbył się 20 listopada 1955 i był to koncert ku czci św. Cecylii, patronki muzyki kościelnej. W pierwszej części koncertu wystąpił poprzednik ks. Hoffmana, Walenty Hakowski z recitalem organowym, w drugiej Chór Katedralny z repertuarem pieśni religijnych. Jak podaje kronika: "koncert ten wypadł lepiej niż dobrze". Od tego czasu Chór katedralny dawał corocznie kilka koncertów. Do tradycji wpisały się coroczny koncert kolęd oraz adoracja przy Grobie Pańskim, która była w istocie koncertem utworów pasyjnych. Chór przygotowywał także koncerty pieśni maryjnych w maju oraz koncert ku czci św. Cecylii w listopadzie. Przez okres prawie 40 lat pracy chóru odbyło się około stu takich koncertów.
Lata 60 - te i 70 - te XX wieku były okresem największego rozwoju zespołu. W tym czasie liczył on około 80 śpiewaków. Chór Katedralny miał swoich własnych solistów i akompaniatorów. Wiele osób rozpoczynających w tym czasie swoją przygodę muzyczną w chórze wybrało studia muzyczne, otwierające drogę do profesjonalizmu. Wśród nich są między innymi Alicja Borkowska - Molęda, śpiewaczka, solistka Opery w Dreźnie i Pradze, Barbara Jasińska - Sroka śpiewaczka Chóru Opery Narodowej i dyrygentka Chóru LO im A. Mickiewicza w Warszawie oraz nauczycielki przedmiotów muzycznych: Bernadeta Adamczyk, Alicja Kobacińska i Barbara Obroślak. Nic więc dziwnego, że zespół, składający się przede wszystkim z amatorów mógł sięgać w tym czasie po arcydzieła najwyższej klasy kompozytorów muzyki sakralnej.
Przeżywającego swój rozkwit chóru nie omijały jednak trudności wynikające przede wszystkim z ciężkiej sytuacji politycznej kraju. Ciągła inwigilacja dyrygenta i chórzystów prowadzona przez służby specjalne komunistycznego państwa, utrudnianie uczestnictwa w uroczystościach kościelnych, a także represje ze strony władz komunistycznych były ceną, jaką ponosił zespół za swoją wierną służbę Kościołowi. Dopiero zmiana sytuacji politycznej pod koniec lat 80 - tych XX wieku przyniosła pełną wolność, także w działalności zespołu. Niestety, niedługo mógł się nacieszyć chór i dyrygent tą właśnie wolnością. 2 lipca 1994 r. ks. Alfred Hoffman został odwołany do wiecznej ojczyzny. Osierocony zespół nie poddał się jednak zwątpieniu. Dzięki wytrwałej pracy chórzystów prowadzonych przez uczennice ks. Hoffmana: Bernadetę Adamczyk, Bożenę Adamczyk i Barbarę Obroślak chór dalej śpiewał w katedrze, a dzieło ks. Hoffmana nie tylko nie umarło, ale przeprowadzone przez okres próby trwa i rozwija się nadal.